ZANIM SIĘ ZAREJESTRUJESZ PRZECZYTAJ REGULAMIN FORUM O ZIEMI ZĄBKOWICKIEJ
Nie ma już tego syfu (nie mam fotek) ale mam pytanie z innej beczki jak napisać do Sanepidu ? u mnie w szkole na praktykach mam 3stopnie ciepła i muszę jeszcze w tych warunkach pracować przez to wszystko mam zapalenie oskrzeli i koledzy też coś złapali, chcemy to jakoś załatwić ale nie wiemy jak pomoże ktoś ?
Ogólnie w klasach jest po 6-12 stopni ( w takich warunkach powinni szkołę zamknąć).
Ostatnio edytowany przez Xeos (2012-02-06 11:59:57)
Offline
Oj nieźle . Ja nie widziałem w Warszawie w tym roku takiej temperatury A kolega Godfryd zajęty pewnie ... choć może czasem tu zagląda
Offline
Administrator
Xeos - ja w 1992 zamknąłem ząbkowicki ogólniak w zimę, chyba w grudniu. Jak? Po prostu, przynieśliśmy duży łańcuch, kłódę, i kartkę z napisem "Z powodu epidemii grypy szkoła zamknięta" z jakąś zamazaną pieczątką. Załozyliśmy na drzwi o 7.45 - ale były jaja, 80% uczniów widząc kartkę, kłódkę, po prostu zawracała do domu, po drodze informując innych, że zajęcia odwołane. Zanim woźny wydostał się ze środka, i zerwał kłódkę, połowa uczniów poszła do domu!
Hehe, dziś już chyba mogę się przyznać do autorstwa, wtedy "śledztwo" nie wykazało winnego
PS - u mnie pod domem 75 (nie, nie pomyłka, słownie: siedemdziesiąt pięć!) centymetrów śniegu i minus jeden. Piknie!
Offline
Administrator
Skąd, wiesz, może ukryty talent się objawi?
W szkole zamykałem jeszcze parę razy. A to klasę informatyczną (krata była), razem z panem "żółwikiem" i całą III B (ale fajnie wyglądali za tą kratą! a woźny piłował i piłował kłódkę... ), a to poszczególne szatnie (mało śmieszne, z wyjątkiem mistrzowskiego zamknięcia szatni z czterema dziewczynami w środku - trzeba było tak się przemknąć z kłódką w tłoku, żeby nikt nie zauważył), a najlepsze zamknięcie to było zamknięcie stołówki na kłódkę, minutę przed dzwonkiem. Boże, jakie dantejskie sceny się działy!! Po bezskutecznym szturmie na drzwi, cała masa uczniów ruszyła na okienko do wydawania obiadów i tym wąskim okienkiem, przez kuchnię, byle zdążyć do klasy...Cudo...
I jeszcze inne takie tam zamknięcia uskuteczniałem, ale to może wieczorem wstukam.
Offline
Leśny Dziadek napisał:
Xeos - ja w 1992 zamknąłem ząbkowicki ogólniak w zimę, chyba w grudniu. Jak? Po prostu, przynieśliśmy duży łańcuch, kłódę, i kartkę z napisem "Z powodu epidemii grypy szkoła zamknięta" z jakąś zamazaną pieczątką. Załozyliśmy na drzwi o 7.45 - ale były jaja, 80% uczniów widząc kartkę, kłódkę, po prostu zawracała do domu, po drodze informując innych, że zajęcia odwołane. Zanim woźny wydostał się ze środka, i zerwał kłódkę, połowa uczniów poszła do domu!
Hehe, dziś już chyba mogę się przyznać do autorstwa, wtedy "śledztwo" nie wykazało winnego
PS - u mnie pod domem 75 (nie, nie pomyłka, słownie: siedemdziesiąt pięć!) centymetrów śniegu i minus jeden. Piknie!
proszę, proszę , ma kolega fantazję, ciekawe jak teraz sie objawia i za ile lat sie o tym dowiemy
Offline
Administrator
Za ile? Zaraz policzę: karalność wykroczenia przedawnia się po dwóch latach, występku po 5, zbrodni po 20, zbrodnie komunistyczne i ludobójstwo w ogóle się nie przedawniają (tych więc nie ujawnię, hehe)
No dobra, dobra, nie jest ze mną tak źle, choć skłonności do postaw hmm...... nazwijmy to niestandardowych mam rodzinne (patrz historia z generalskimi pagonami w stanie wojennym - tato miał wtedy już po 50tce!)
Na zakończenie wątku o zamykaniu, mój najlepszy, najwredniejszy numer, z którego jestem dumny. A co!
Było to w roku 2000. Jesienią. Piękną, złotą jesienią, byliśmy z żoną w podróży poślubnej. Miałem swój historyczny aparat fotograficzny, Zenita, i w Starachowicach tak się złożyło, że skończył mi się film. 36 klatek pięknych zdjęć.
Poszedłem więc do fotografa, taki na rogu Rynku był mały zakład. Oddałem film 13.00 i zapytałem, czy na popołudnie wywoła, bo jestem w podróży, i wieczorem jadę dalej. Mruknął niewyraźnie "przyjdź pan po szesnastej"
Cóż, 16.50 jestem, pukam - o?o? zamknięte??? Przecież na drzwiach wisi tabliczka "czynne 10.00 - 17.00", co jest do cholery?! Pukam. Cisza. Pukam głośniej! Z zaplecza wychyla się pan fotograf, i warczy odwrócony do ściany "zamknięte!" NO to ja przez te drzwi "panie sam pan powiedział po szesnastej, no bądź pan człowiek, to z mojego ślubu zdjęcia, zaraz jadę dalej!!! "
NIC.
Facet wszedł z powrotem na zaplecze.
TAKIŚ TY K(...) ??!
Mój wzrok padł na solidny skobel, na drzwiach zakładu fotograficznego. Zamknięte? Czekaj ty, zaraz będziesz miał zamknięte! Dwie witryny dalej sklep żelazny. Szybko, zaraz zamkną! Wpadam, kupuję solidną kłódę, i od niechcenia, półgębkiem, pytam sprzedawcę "zna pan tego pana z zakładu fotograficznego?"
"Józka?"
"Yhy"
"no znam..."
"to proszę chwilkę poczekać"
Minutę później z obojętną miną wręczyłem panu z żelaznego trzy egzemplarze kluczy z komentarzem "odda Pan jutro Józkowi? Chciałem mu dać osobiście, ale - kurczę - no patrz pan, on on ma już zamknięte dziś, a to dopiero za pięć piąta ..."
Historia w 100% autentyczna, a żona do dziś wypomina 36 zdjęć z podróży poślubnej, które szlag trafił.....
PS - ten zakład fotograficzny nie miał tylnego wyjścia, tylko od frontu. Dziś tam jest filia banku, w banku pracuje znajomy mojej starachowickiej rodziny, potwierdził.
Offline
http://www.facebook.com/profile.php?id=100003527126078
Profil na facebooku , Forumm przez dwa mm bo system niechciał przyjąć .
Offline
Kliknijcie proszę "Pomocna" przy mojej opinii (Renata P.)
http://www.nivea.pl/Porady/ext/pl-PL/bo … -NIVEA_SOS
Offline